Gwałtowne ulewy i związane z nimi lokalne powodzie mają dziwną zbieżność czasową z następującym tuż po nich chwilowym wzrostem podaży aut używanych. Zalane samochody z Europy Zachodniej wędrują na wschód i południe, a część z nich trafia również do Polski. Po lekkim odświeżeniu sprzedawane są jako samochody nieuszkodzone, co potwierdzają załączone do nich dokumenty. Sęk w tym, że wiele z nich było zupełnie zalanych, w związku z czym ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.
Woda i wędrujące z nią zanieczyszczenia to nie tylko kwestia zabrudzenia wnętrza pojazdu czy zwiększenia prawdopodobieństwa wystąpienia korozji. Znacznie groźniejsze są usterki niewidoczne gołym okiem. Naszpikowane elektroniką samochody są niezwykle podatne na wilgoć, zwłaszcza gdy pojazd stał w wodzie przez dłuższy czas. Dlatego przed zakupem używanego auta z zachodu, zwłaszcza po dużych powodziach, warto sprawdzić, czy oglądany model nie był przypadkiem wcześniej zalany. Jak to rozpoznać?
Jasnym świadectwem tego, że mamy do czynienia z pojazdem popowodziowym, jest utrzymujący się w jego wnętrzu charakterystyczny zapach wilgoci i pleśni. Taki zapach jest niezwykle trudno usnąć bez dokładnego osuszenia pojazdu i jego późniejszego ozonowania. Gdy w aucie czujemy intensywną woń odświeżaczy powietrza, powinno wzbudzić to naszą wzmożoną czujność – być może sprzedawca chce przed nami coś ukryć.
Przeglądając wnętrze auta, warto zajrzeć w miejsca trudnodostępne. Ślady błota pod tapicerką, na łączeniach czy uszczelkach wokół drzwi mogą być znakiem tego, że samochód był wcześniej zalany. Naszą czujność powinny również wzmocnić wszelkiego rodzaju plamy, odbarwienia i zacieki, nie tylko na tapicerce, ale i desce rozdzielczej auta. Oczywiście większość sprzedawców taki popowodziowy samochód dokładnie umyje, również od wnętrza, ale zawsze mogą coś przeoczyć. Nasz szczególny niepokój powinny wzbudzić niedziałające kontrolki, uszkodzone przełączniki czy inne niesprawne elementy elektroniczne.
Znakiem świadczącym o zalaniu auta mogą być zaśniedziałe styki elektryczne, mające dziwny nalot miedziane przewody, zmatowiałe reflektory i lampy tylne. Szczególnie uważnie należy przyjrzeć się wszelkim złączom elektrycznym. Gdy mamy problem z ich rozłączaniem, prawdopodobnie mamy również do czynienia z autem, które wcześniej było zalane (gdy samochód jest w miarę młody, styki powinny rozłączać się bez problemu). Jeśli samochód dłuższy czas stał w wodzie, odbarwienia możemy dostrzec również na jego lakierze.
Kupując używane auto po dużej powodzi, warto zażądać od sprzedawcy deklaracji na piśmie, że oferowany przez niego samochód nie był zalany. Jeśli okaże się to nieprawdą, będzie nam łatwiej dochodzić od niego rekompensaty finansowej na pokrycie ewentualnych kosztów niezbędnych napraw. Taka deklaracja może być również podstawą do odstąpienia od umowy, gdy okaże się, że samochód był jednak wcześniej zalany.