Zakup używanego auta przez wiele osób uważanych jest za loterię. Czy rzeczywiście jest to prawdą? Czy każdy z nas przy zakupie używanego pojazdu wykazuje się wystarczającą dociekliwością, czy jednak wierzy na słowo sprzedawcy?
Zadawanie pytań i żądanie przedstawienia podstawowych dokumentów nie jest żadną fanaberią, a jedynie przejawem zdrowego rozsądku. Dlaczego zatem tego nie robimy? Czy wynika to jedynie z lenistwa, niedbalstwa lub roztargnienia? Może po prostu wstydzimy się, by sprzedawca nie pomyślał, że bierzemy go za oszusta? Na naszej nieuwadze i skrępowaniu żerują nieuczciwi sprzedawcy, którzy potrafią wyprowadzić w pole każdą naiwną osobę. Tym jest to dla nich łatwiejsze, im mniejszą wiedzą i doświadczeniem dysponuje kupujący. Jak zatem zabezpieczyć się przed oszustami, a przynajmniej jak zminimalizować ryzyko zakupu samochodu, który nawet w minimalnym stopniu nie pokrywa się z naszymi oczekiwaniami? Jak uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki i nie dać się wykiwać nieuczciwemu sprzedawcy?
Weryfikowanie treści ogłoszenia
Gdy w treści ogłoszenia znajduje się zapis, że jest ono wyłącznie informacją handlową i nie stanowi oferty w myśl art. 66, § 1. Kodeksu Cywilnego, możemy się spodziewać, że rzeczywista charakterystyka sprzedawanego pojazdu będzie odbiegała od tego, co zostało przedstawione w ofercie. Z tego typu zapisów korzystają zwykle dealerzy nowych samochodów, którzy sprzedają ich różne wersje. Gdy z takiego zapisu korzysta handlarz lub osoba prywatna sprzedająca używane auto, może to budzić nasze podejrzenia. Dlatego wybierając się obejrzeć interesujący nas pojazd, zawsze warto wydrukować treść ogłoszenia i sprawdzać, czy wszystko zgadza się z opisem.
Jedną z najczęściej pojawiających się nieścisłości jest zapis informujący o tym, że auto jest bezwypadkowe, gdy w rzeczywistości takie nie jest. Nieścisłości mogą dotyczyć również szczegółowej charakterystyki silnika pojazdu lub elementów jego wyposażenia. Gdy w treści ogłoszenia pojawia się klauzula zabezpieczająca sprzedawcę, powinniśmy zawsze dokładnie zweryfikować rzeczywisty stan auta. W innym przypadku możemy zostać zwyczajnie wprowadzeni w błąd i kupić pojazd o innej specyfikacji, niż myśleliśmy.
Sprawdzenie VIN
To zawsze powinno być podstawą naszego działania. Nie ważne, czy sprzedawca pomyśli, że uważamy go za oszusta. Sprawdzenie numeru VIN chroni nas przed zakupem samochodu kradzionego i rozbitego w wypadku. Jeśli informacje podawane przez sprzedawcę są niezgodne z informacjami przypisanymi do numeru VIN pojazdu, wówczas mamy niemal stuprocentową pewność, że jest on osobą nieuczciwą, która chce sprzedać auto niezgodne z opisem.
Warto pamiętać, że w odróżnieniu od innych tabliczek i danych opisujących konkretny pojazd, modyfikacja numeru VIN jest wyjątkowo trudna. Jeśli zatem zauważysz, że coś przy numerze VIN było manipulowane, zachowaj szczególną czujność. Świadomość, że kilkuletni pojazd musiał być przecież wcześniej sprawdzany, bo przechodził obowiązkowe badania techniczne, może być zgubna. Przecież jeśli udało się sfałszować numer VIN to i reszta dokumentów również może być nieprawdziwa.
Weryfikacja dokumentów pojazdu i sprzedającego
Wielu handlarzy sprzedaje auta z „zagubionymi” kartami pojazdu. Dzieje się tak dlatego, że w kartach zapisana jest rzeczywista historia sprowadzonego pojazdu, o której sprzedawca nie chce informować kupujących. Takie pojazdy powinny budzić szczególną ostrożność. Jeśli już zdecydujemy się kupić taki samochód, w umowie sprzedaży należy umieścić informację o braku karty pojazdu. Przed zakupem należy sprawdzić również dowód rejestracyjny. Możemy wyczytać z niego informację o podstawowych parametrach technicznych auta, w tym przede wszystkim o dopuszczalnej masie całkowitej czy mocy silnika.
Przy transakcji należy sprawdzić tożsamość osoby, z którą podpisuje się umowę. Podpisujemy ją z osobą, której dane widnieją w treści umowy. Żeby to zweryfikować, zawsze należy poprosić o jej dowód osobisty. Nie podpisujemy umów in blanco, chyba że zostało to wcześniej ustalone i jest robione za zgodą właściciela pojazdu. Warto również pamiętać, że część samochodów ma kilku właścicieli. Wówczas należy uzyskać zgodę na sprzedaż od każdego z nich.
Kupując auto w komisie lepiej nie podpisywać umów in blanco podpisanych przez sprzedającego samochód. Jeśli to zrobimy, ewentualnych roszczeń musimy domagać się właśnie od takiej osoby, a nie od komisu. W ogóle komisy powinny wystawiać fakturę, a umowa sprzedaży może być jedynie jej uzupełnieniem. Trzeba również uważać na sytuacje, gdy nazwisko w dowodzie rejestracyjnym pojazdu nie zgadza się z nazwiskiem sprzedającego. Oczywiście może do tego dojść, gdy auto jest sprzedawane przed jego przerejestrowaniem, ale wówczas powinniśmy otrzymać oryginał umowy sprzedaży auta popisanej z jego wcześniejszym właścicielem.
Umowa na Niemca
To proceder praktykowany przez wielu handlarzy sprowadzających duże ilości aut z zagranicy. Kupujący otrzymuje do podpisania umowę podpisaną in blanco przez zagranicznego właściciela pojazdu. Niestety w żaden sposób nie możemy zweryfikować, czy taki podpis jest prawdziwy, a może zdarzyć się, że zwyczajnie go sfałszowano. Gdy pojawią się problemy z przerejestrowaniem takiego samochodu lub wyjdą na jaw jego ukryte wady, nie będziemy mieli prawnych podstaw do żadnych roszczeń od rzeczywistego sprzedawcy. Pewnym zabezpieczeniem przed tego typu sytuacją może być wydrukowanie ogłoszenia z danymi osoby, od której faktycznie kupiliśmy auto.
Treść umowy zgodna ze stanem faktycznym
Umowa sprzedaży to podstawa naszych ewentualnych roszczeń wobec sprzedawcy, dlatego zawsze powinna być ona zgodna z prawdą. Nie wpisujemy w niej nieprawdziwych informacji dotyczących ceny auta lub jego stanu technicznego. Oczywiście jest pewna pokusa, by zaniżyć wartość samochodu, a tym samym uniknąć dużego podatku, ale w praktyce więcej na takim manewrze możemy stracić, niż zyskać. Gdy samochód okaże się wrakiem, będziemy mogli odzyskać jedynie taką kwotę, jaka została zapisana w treści umowy. Gdy zapiszemy w umowie usterkę, to automatycznie każda naprawa w tym obszarze będzie musiała być realizowana na nasz koszt – nie będziemy mieli prawa do odszkodowania od sprzedającego.
W umowie powinien znaleźć się zapis potwierdzający rzeczywisty przebieg pojazdu, a gdy sprzedający takiej pewności nie ma, powinien podpisać aktualny stan drogomierza (licznika). Dzięki temu możemy uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji podczas rutynowej kontroli drogowej. Późniejsza odsprzedaż auta również będzie mniej kłopotliwa – nikt nie posądzi nas o oszustwo. W umowie należy zapisać także wszelkie wskazane przez sprzedającego usterki. Przykładem może być informacja o niedziałającej klimatyzacji, którą według zapewnień sprzedawcy wystarczy nabić gazem. Gdy podczas wizyty w serwisie okaże się, że klimatyzacja nie działa, bo padł kompresor, wówczas sprzedająca nam auto osoba jest zobowiązana do poniesienia kosztu takiej naprawy.
Jeśli sprzedawca podsuwa nam gotową umowę do podpisania, zawsze dokładnie ją sprawdzamy i ewentualnie uzupełniamy o dodatkowe informacje. Podpisanie gotowca bez zapoznania się z jego treścią to niemal pewne kłopoty. Warto pamiętać, że pieniądze przyciągają wszelkiej maści oszustów i podczas transakcji zakupu używanego samochodu powinniśmy być wyczuleni na wszelkie nieścisłości i dziwne zachowania. Nie wstydzimy się pytać, sprawdzać, zmieniać niekorzystnych zapisów umowy. Wszystko z myślą o zminimalizowaniu ryzyka utraty z trudem odłożonych pieniędzy.