Dolanie niewielkiej ilości benzyny do oleju napędowego ma chronić przed jego zamarzaniem, a tym samym ułatwiać rozruch auta przy ekstremalnie niskich temperaturach powietrza.
Rozwiązanie dość powszechnie praktykowane jeszcze kilkadziesiąt lat temu, we współczesnych samochodach wyposażonych w zaawansowane silniki wysokoprężne jest nie tylko niewskazane, ale wręcz dla nich zabójcze. Dla nowoczesnych układów Common Rail lub pompowtryskiwaczy nawet niewielka ilość benzyny w oleju napędowym może być prawdziwie dewastująca. Oczywiście starsze modele samochodów o prostszej konstrukcji silnika mogą poradzić sobie z tego typu mieszanką, ale nowoczesne jednostki wysokoprężne po takim koktajlu często nadają się jedynie do gruntownej regeneracji lub wręcz na złom.
Warto pamiętać, że współcześnie wszystkie oleje napędowe sprzedawane w okresie zimowym (od listopada) mają już odpowiednio zmodyfikowany skład, a przez to wykazują się większą odpornością na krzepnięcie w niskich temperaturach powietrza. Poza tym zimy w Polsce już od wielu lat są zdecydowanie mniej dokuczliwe dla kierowców, a tym samym stosowanie dodatkowych środków chroniących przed zamarzaniem diesla zwykle nie jest w ogóle potrzebne. W ostateczności, w sprzedaży znajdziemy specjalne dodatki do paliwa, które zmniejszą ryzyko jego zamarznięcia przy ekstremalnie niskiej temperaturze powietrza, a przy okazji w korzystny sposób wpłyną na działanie całego układu paliwowego i silnika.